Czy aby pracować w IT, trzeba mieć wykształcenie informatyczne? Czy Webcon BPS jest narzędziem, które wymaga od osoby chcącej się go nauczyć zaawansowanych umiejętności programistycznych? Czy to możliwe, aby w czasie zaledwie czterech tygodni (a nawet krótszym) z osoby niekodującej stać się twórcą w pełni działających aplikacji?
Część odpowiedzi na te pytania została zawarta w artykule ,,Jak nauczyłam się tworzyć aplikacje?”, którego autorką jest Marysia, jedna z absolwentek praktyk Webcon BPS w TTMS latem 2022. W niniejszym artykule postaram się opowiedzieć więcej o samym procesie nauki tego narzędzia, również z perspektywy praktykantki.
Pierwszy kontakt z narzędziem
Pierwsza styczność z Webconem była głównie teoretyczna. Wysłuchaliśmy i obejrzeliśmy kilka prezentacji, członkowie zespołu pokazali nam proste procesy, ale też bardziej zaawansowane opcje. Początkowe odczucia? Lekkie przerażenie i przytłoczenie ilością nowych informacji, ale też ekscytacja – byliśmy ciekawi tego, czego będziemy się uczyć przez kolejne tygodnie, zwłaszcza że narzędzie wydawało się być ciekawym, a w perspektywie czasu nawet intuicyjnym. Nie mogliśmy się doczekać pierwszych zadań praktycznych i momentu, kiedy sami będziemy mogli zacząć ,,klikać”.
Nie trzeba było długo czekać. Pierwsze zadania dotyczyły co prawda zagadnień czysto teoretycznych, ale w bardzo krótkim czasie okazało się, że zebrana wiedza na temat chociażby limitów atrybutów w Webconie miała przydać się zaskakująco szybko. Nasze pierwsze aplikacje stworzyliśmy w oparciu o skrypt przygotowany przez autorów narzędzia. Krok po kroku przechodziliśmy przez kolejne etapy tworzenia procesu. Nie wszystko było tak proste i oczywiste, jak mogłoby się wydawać, zwłaszcza że na początku żadne z nas nie miało jeszcze szerszej perspektywy tego, jak tworzone przez nas aplikacje i procesy miałyby funkcjonować w zewnętrznym środowisku. Rósł jednak poziom ekscytacji, gdyż z każdym kolejnym rozdziałem wszystko działało coraz lepiej, a my dodawaliśmy nowe opcje. W naszych głowach pojawiały się własne pomysły na rozwój procesów, a co za tym idzie – dużo pytań o możliwości, zarówno nasze, jak i Webcona. Na wszystkie nasze wątpliwości odpowiadali opiekunowie praktyk i inni członkowie zespołu, dzięki czemu czuliśmy, że żaden problem nie jest nie do przeskoczenia, a to, co sprawia nam trudność, z czasem stanie się łatwe, a nawet intuicyjne i automatyczne.
Po przejściu przez skrypt mieliśmy podstawy wiedzy niezbędne do budowania własnych aplikacji. Brzmiało to świetnie: niecały tydzień praktyk, a my potrafiliśmy stworzyć aplikację obsługującą proces zakupów firmowych. Obejmowało to zarówno stworzenie aplikacji od ,,wewnątrz”, czyli zaprojektowanie i skonfigurowanie całego procesu w Webcon BPS Designer Studio, jak i przygotowanie jej od ,,zewnątrz” – stworzenie dashboardu (lub w razie potrzeby nawet kilku różnych dashboardów) dla pracownika, kierownika sklepu, czy innych osób mających docelowo korzystać z aplikacji.
Kolejne zadania
Nadszedł czas na pracę grupową. Zostaliśmy podzieleni na pary i każdy zespół otrzymał zadanie zaprojektowania procesu. Mieliśmy wymyślić temat oraz przedstawić ogólny zarys i założenia, które chcieliśmy, aby zostały zrealizowane. Zadanie to pozwoliło nam spojrzeć na cały proces tworzenia aplikacji z perspektywy klienta, ale w pewnym stopniu także analityka, którego funkcją na co dzień jest zbieranie oczekiwań od potencjalnego nabywcy i przemyślenie, jakie pytania należy zadać, a także co uwzględnić we wskazówkach dla deweloperów aplikacji, tak aby nie musieli się oni domyślać, jak ma wyglądać gotowy produkt. Po zaprojektowaniu procesów wymieniliśmy się nimi i każda grupa musiała zrealizować pomysł innego zespołu. Zadanie to pozwoliło nam utrwalić sobie to, czego nauczyliśmy się ze skryptu i usystematyzować wiedzę, ale także umożliwiło wykazanie się pewnym stopniem kreatywności. Przez cały czas należało jednak pamiętać o oczekiwaniach klienta, czyli autorów danego zadania. Wzmocniliśmy też swoje umiejętności pracy zespołowej, dyskutowania o różnych rozwiązaniach i chodzenia na kompromisy, ponieważ zdarzało się, że nasze zdania na temat potencjalnych funkcjonalności były od siebie odmienne.
Najważniejszym, największym i najbardziej rozwijającym według mnie zadaniem było zaprojektowanie aplikacji obsługującej sklep internetowy. Oczywiście otrzymaliśmy wstępne założenia i minimalne funkcjonalności, które miały zawierać nasze programy, ale tak naprawdę od samego początku mogliśmy wykazać się kreatywnością, począwszy od wyboru obszaru działalności sklepu, poprzez zaprojektowanie kolejnych kroków procesu, aż po stworzenie własnych dashboardów i zajęcie się warstwą wizualną aplikacji. Każde z nas podeszło do swojego pierwszego projektu w inny sposób. Ja na przykład, zanim zaczęłam projektować schemat graficzny w Webcon BPS Designer Studio, spędziłam sporo czasu, próbując rozpisać sobie wszystko na kartce. Wstępny schemat graficzny, możliwe ścieżki przejścia, potrzebne atrybuty – te podstawowe i te, które miały przydać się do dodatkowych funkcjonalności, pojawiających się w międzyczasie w mojej głowie. Spisywałam wszystkie pomysły, każdą rzecz, którą trzeba będzie uwzględnić, a w trakcie tworzenia procesu już w programie także poprawki, które należy jeszcze nanieść. Stworzenie aplikacji w Webconie wymaga spojrzenia na cały proces z kilku różnych perspektyw i uwzględnienia elementów w oddzielnych częściach programu, które muszą ze sobą współgrać, aby proces działał poprawnie. Przykładem może być chociażby tworzenie atrybutów. Nie wystarczy ich je stworzyć, aby pojawiły się na formularzu w Webcon BPS Portal (czyli tam, gdzie zajmujemy się warstwą wizualną aplikacji). Należy także pamiętać o tym, żeby ustawić ich odpowiednią widoczność na matrycy atrybutów na każdym kroku formularza. Oczywiście nie wszystkie atrybuty tworzymy po to, aby były widoczne na formularzu. Niektóre – tzw. atrybuty techniczne – potrzebne są nam tylko do obliczeń lub wykorzystywane np. podczas sterowania obiegiem. W takich przypadkach są one niewidoczne, ponieważ tak chcieliśmy, a nie z powodu przeoczenia.
Oczywiście w tworzeniu naszych pierwszych samodzielnych procesów nie mieliśmy pełnej dowolności, a dokładniej – otrzymaliśmy pewne założenia, niezbędne elementy, które docelowo miały zawierać nasze aplikacje. Wynikało to z faktu, że nie byliśmy jeszcze wystarczająco obyci z narzędziem ani z aspektem biznesowym samego procesu zakupów internetowych, a dzięki elementom, które musieliśmy umieścić, byliśmy poniekąd zmuszeni do przetestowania opcji, które wydawały się nam trudniejsze i po które być może sami z siebie byśmy nie sięgnęli. Bardzo cenne były wskazówki i uwagi, które otrzymywaliśmy od naszych kolegów doświadczonych w pracy z Webconem podczas prezentowania kolejnych etapów projektu. Niektóre elementy, takie jak np. wymagalność komentarzy przy chęci przejścia negatywną ścieżką lub możliwość eksportu danych do Excela lub ich importu z tego programu, są bardzo często wymagane przez klientów. Na to żadne z nas samo z siebie prawdopodobnie by nie wpadło, jako że w tamtym czasie nie pracowaliśmy jeszcze z prawdziwymi klientami. Wydaje mi się, że właśnie to zadanie najbardziej rozwinęło nasze umiejętności pracy z Webconem, ale także wykształciło już pewne intuicje, czy określony sposób myślenia i potrzebną do pracy biznesową perspektywę (w drobnym, ale przynajmniej już jakimś, aspekcie).
Koniec praktyk? Czas na sprint
Kolejnym, ostatnim już zadaniem, był projekt w parach, w przypadku moim i Marysi – praca nad procesem onboardingu. Ważne jest jednak to, że procesy pozostałych dwóch grup – offboarding i wnioski urlopowe, były częścią tej samej aplikacji, przez co przed rozpoczęciem działań musieliśmy wszyscy usiąść wspólnie i przemyśleć, jak nasze projekty powinny ze sobą współgrać. Przykładowo: słownik z typami umowy potrzebny był we wszystkich trzech procesach. Uznaliśmy, że bez sensu jest, aby każda grupa tworzyła swój i niepotrzebnie powielała te same dane, Ustaliliśmy więc, że wykona go jedna grupa, a wszystkie inne będą mogły po prostu z niego korzystać. Podobnie było z listą sprzętów, działami firmy czy grupami pracowników. Przed rozpoczęciem tego zadania zostaliśmy zapoznani z metodyką SCRUM, którą w trakcie pracy mogliśmy już częściowo zastosować w praktyce. Każdy zespół miał swojego ,,klienta” – czyli członka zespołu, który na początku przedstawił nam założenia i oczekiwania względem procesu, a w trakcie przeglądu kolejnych sprintów dzielił się uwagami, ale także pomagał, a czasem nawet zmieniał początkowe wymagania. To zadanie nauczyło nas priorytetyzacji zadań, ale także planowania (musieliśmy powiedzieć klientowi, które części procesu będą gotowe po kolejnym sprincie, który ze względu na dość krótki czas trwania praktyk, także był skrócony, zwykle do 1-2 dni), a także organizacji pracy w taki sposób, aby kiedy jedna z nas pracowała nad procesem, druga zajmowała się czymś innym, np. konfiguracją źródła danych lub projektowaniem dashboardów czy raportów w Portalu – jako że dwie osoby nie mogą jednocześnie pracować na tym samym procesie w Designerze.
To zadanie było według mnie równie ważne i pouczające, jak pierwsze procesy, które tworzyliśmy samodzielnie. Wiedzieliśmy już, jak skonfigurować podstawowe funkcjonalności, tym razem uczyliśmy się co warto zawrzeć w aplikacji. Nasi klienci – mentorzy podpowiadali nam, jakich funkcji mogliby oczekiwać potencjalni użytkownicy tworzonych przez nas procesów, niektóre pomysły przy okazji same pojawiały się w naszych głowach. Nie wszystko umieliśmy zrealizować, ale większość rzeczy, które były na początku mocno nieoczywiste, okazywała się nietrudna do skonfigurowania. Webcon BPS jest też na tyle ciekawym narzędziem, że jedną rzecz często da się rozwiązać na kilka różnych sposobów, dzięki czemu potencjalnie skomplikowane pomysły można było w prosty sposób wcielić w życie.
Webcon „królową nauk”, czyli podsumowanie
Powyżej opisałam moją moje perspektywę spojrzenie na ten krótki, ale dość intensywny czas nauki Webcona podczas praktyk Webcon w TTMS w 2022. Stałam się jej ich uczestniczką, ponieważ była to jedna z ofert, która szczególnie zaciekawiła mnie podczas poszukiwania praktyk studenckich, które to musiałam zrealizować, aby móc zaliczyć studia i w przyszłości móc podejść do obrony pracy licencjackiej. Na co dzień jestem bowiem studentką matematyki na jednej z warszawskich uczelni. W tej sytuacji ciężko mi było oprzeć się porównaniu procesu nauki Webcona do… wykresów funkcji trygonometrycznych. Jest on trochę jak sinus, ponieważ poziom ekscytacji najpierw gwałtownie rośnie, później trochę maleje, kiedy zauważa się, jak wiele jest możliwości, a małe nasze początkowe umiejętności. Po pewnym czasie znowu jednak rośnie, gdyż zdajemy sobie sprawę, że wszystkiego da się nauczyć i nawet rzeczy, które w danym momencie sprawiają nam trudność, za jakiś czas mogą stać się intuicyjne. Odwrotnie jest z poziomem stresu i lęku przed narzędziem – najpierw dość duży, kiedy pierwszy raz ma się styczność ze wszystkimi pojęciami, możliwościami i dostępnymi funkcjami, a jeszcze nie do końca rozumie, czym jest atrybut. Po stworzeniu pierwszego procesu gwałtownie maleje – wydaje nam się, że możemy już praktycznie wszystko. Po czasie jednak orientujemy się, że Webcon skrywa jeszcze wiele funkcji, których nie tylko nie umiemy, ale nawet nie rozumiemy, kiedy pokazuje nam je ktoś inny – wtedy znowu rośnie niepokój. Po pewnym czasie jednak spada, widać pewną okresowość – tak jak w przypadku funkcji trygonometrycznych. Widać też analogię do tangensa – w taki sam sposób rośnie fascynacja narzędziem i satysfakcja z wykonywanej pracy.
Trygonometria to ta dziedzina matematyki, którą się albo kocha, albo przed nią ucieka. Często najpierw przychodzi lęk i ucieczka, ponieważ niczego się nie rozumie, a wszystkie zadania wydają się nie do rozwiązania. Jednak z czasem, wraz z odpowiednim wkładem pracy i pewną ilością przeliczonych przykładów, wzory okazują się same zapadać nam w pamięć, a sposoby rozwiązywania zadań już tak nie szokują, wręcz przeciwnie – automatycznie pojawiają się w naszej głowie.
Webcon BPS może nie wywołuje aż tak skrajnych emocji, ale na pewno potrafi zmienić procesy w niektórych firmach z koszmarnego obowiązku, który spędza sen z powiek pracownikom i ich menadżerom, w coś praktycznie automatycznego, do czego nie trzeba przywiązywać zbyt dużej wagi i marnować cennego czasu. Dlatego właśnie myślę, że warto wkroczyć na ścieżkę nauki tego narzędzia, aby nie tylko pomóc firmom uwolnić się od męczących procesów, ale także poznać zupełnie nowy sposób postrzegania biznesu, a także ciekawą perspektywę na otaczający nas świat.